Pamiętacie pewnie moją torebeczkę wykonaną na szydełku; a jeżeli nie, to wystarczy kliknąć na odnośnik. W jednym z komentarzy szyleczko zapytała, czy pojawi się podszewka. Wtedy nie do końca byłam przekonana o konieczności wzbogacenia torebki o ten element. Bardziej skłonna byłam wszyć zamek.
Jednak po kilku miesiącach dojrzałam do tej decyzji i podszewka powstała z białego płócienka. To co mogłam przeszyłam maszynowo. Reszta, czyli doszycie podszewki do samej torby, zostało wykonane ręcznie. Efekt jest zadowalający, a wygląda mniej więcej tak, jak na fotografiach.
***
Z maszyną się już przeprosiłam. Jednak za każdym razem, gdy palce zbliżają się niebezpiecznie do stopki, czuję pewien niepokój. Mimo tego powstał już pierwszy uszytek: dwie poszewki na poduszki. Pojawią się w następnym wpisie.
Brawo! Zrobiłaś to! Będziesz zadowolona, naprawdę! torebka nie będzie Ci się wyciągać :) Nie wiem, co się stało w kwestii doświadczeń maszynowych, przegapiłam sporo postów ostatnio... Cieszę się jednak, że wraca Ci chęć do szycia! Pokaż te poduchy! Ja zabrałam się za torbę i już prawie jest :)
OdpowiedzUsuńJuż jestem zadowolona. A poduchy już są na blogu.
Usuń