Długo zastanawiałam się nad tym, co można zrobić z wielu kawałków wełenki, z których każda ma mniej niż dwa lub trzy metry długości. Odpowiedź jest prosta - wielokolorowe szydełkowe kapcioszki.
Każdy z nich jest troszkę inny. Przez to łatwo jest rozróżnić, który jest lewy, a który prawy. Niestety wyszły troszkę za duże i z numery 39 zrobiło się coś koło 41. Na razie w nich chodzę. Jeżeli się jednak jeszcze troszkę rozciągną, to trzeba będzie pomyśleć o ich skróceniu. Pruć przecież się nie opłaca.
***
Witam kolejną Obserwatorkę.
Heh, ale fajniutkie :) Ja mam rozmiar 36 :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńJakie kolorowe wyszły i na pewno ciepłe. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak są cieplutkie, głównie z grubszych włóczek. W sam raz na pochmurne lato. Pozdrawiam.
UsuńGenialny pomysł. Świetne kolorowe kapcie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuje :)
UsuńFajny blog.Bardzo mi się podoba więc zostanę na dłużej.a w wolnej chwili zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Miłego weekendu dla Ciebie i Twoich bliskich.Pozdrawiam.Jola
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zostaniesz ze Światem ChristineeM na dłużej. Dziękuję za zaproszenie na Twój blog. Na pewno zajrzę. Pozdrawiam.
UsuńFajne kapciuchy - tylko tak z nimi jest że trzeba robić mniejsze / też właśnie prułam / Trzymaj się Ewa
OdpowiedzUsuńNastępne, które zrobię, będą mniejsze.
Usuń